mar 142012
 

comperiaCzy banki udzielają kredytu na mieszkanie na 100 proc. jego wartości? Okazuje się, że nie wszystkie. W niektórych instytucjach niezbędny będzie nawet 20- czy 30-procentowy wkład własny. W których? Tłumaczą to eksperci porównywarki finansowej Comperia.pl.

Kredyt hipoteczny bez wkładu własnego – takim hasłem swój kredyt zachwala wiele banków. I słusznie, bo większość polskich banków ma do tego prawo. Tylko kilka instytucji kategorycznie wyklucza sfinansowanie całości wartości mieszkania. Ba, bywają instytucje, które są skłonne pożyczyć nawet więcej niż jest warte mieszkanie. O wszystkich niuansach piszą analitycy porównywarki finansowej Comperia.pl.

Ile bank pożyczy pod hipotekę?


Zdecydowana większość banków nie robi problemów z zaciągnięciem kredytu hipotecznego w złotych bez jakiegokolwiek wkładu własnego. Tylko Citi Handlowy, BNP Paribas i ING Bank Śląski kategorycznie stwierdzają, że pożyczą maksymalnie 90 proc. wartości nieruchomości stanowiącej zabezpieczenie zobowiązania. Invest-Bank i Bank BPH są jeszcze bardziej zachowawcze – udzielą kredytu na dom tylko wówczas, gdy kredytobiorca będzie miał minimum 20 proc. wkładu własnego. Także w przypadku kredytów w euro te banki, które jeszcze ich udzielają, są w większości gotowe pożyczać klientom całość wartości nieruchomości. Tylko Nordea Bank użyczy najwyżej 90 proc., a Bank Zachodni WBK 80 proc. wartości zabezpieczenia. Pekao S.A. wymaga z kolei aż 30-procentowego wkładu własnego. Z drugiej strony, bywają banki, które są w stanie pożyczyć nawet więcej niż wskazuje na to wartość nieruchomości. Alior Bank pożyczy nawet 20 proc. więcej niż warte jest zabezpieczenie, a mBank, MultiBank i Getin Bank (ale tylko w ramach kredytu w złotych) 10 proc. więcej.



Czy brać kredyty bez wkładu własnego?


Dostępność kredytów na 100 proc. (czy więcej) wartości nieruchomości to jedno, jednak koszty związane z nimi to zupełnie inna kwestia. Po pierwsze, zazwyczaj banki pobierają tzw. ubezpieczenie niskiego własnego od kwoty ponad 80 proc. wartości nieruchomości. W przypadku kredytów walutowych wymaga tego od nich tzw. Rekomendacja T Komisji Nadzoru Finansowego (dokładnie – od klienta wymagany jest minimum 10-procentowy wkład własny w przypadku kredytu na okres do 5 lat, lub 20-procentowy jeśli kredyt będzie spłacany dłużej niż pół dekady). Wobec kredytów w złotych żadnych odgórnych uregulowań nie ma, ale i tak jedynie BNP Paribas, Citi Handlowy i Bank Zachodni WBK nie pobierają ubezpieczenia niskiego wkładu własnego. Na marginesie – hasło „ubezpieczenie niskiego wkładu własnego” może być nieco mylące, bo choć zabezpiecza ono interesy banku, to opłaca je klient.

Ubezpieczenie niskiego wkładu własnego to (w przypadku kredytu na 100 proc. wartości nieruchomości) wydatek rzędu kilku do nawet kilkunastu tysięcy złotych. Jest pobierany w formie podwyższenia marży do czasu, gdy saldo zadłużenia spadnie do poziomu 80 proc. wartości nieruchomości, lub w formie składki za 3-5 lat z góry (po upływie tego czasu bank ponownie wylicza, jakim procentem wartości nieruchomości jest aktualnie saldo zadłużenia i jeśli znów wyniesie powyżej 80 proc., ubezpieczenie zostanie kolejny raz pobrane). Dla kredytów na 300 tys. zł (bez wkładu własnego) całkowity koszt ubezpieczenia niskiego wkładu własnego według kalkulacji analityków Comperia.pl wynosi w zależności od banku od ok.1,5 tys. zł aż nawet do 9 tys. zł.

Inną konsekwencją niezbyt wysokiego wkładu własnego są wyższe koszty kredytowe. W zasadzie przykładem mógłby być każdy bank, bowiem powszechne jest stopniowanie marż kredytu w zależności od wysokości wkładu własnego. Jeśli bank użycza całość lub prawie całość wartości nieruchomości, kredytobiorca musi się liczyć z marżą nawet o 1-2 p. proc. wyższą niż gdyby pożyczał np. tylko 30 czy 50 proc. ceny mieszkania. Co więcej, nieraz zdarza się nawet, że wyższe są prowizje za udzielenie kredytu, jeśli klient nie wnosi wkładu własnego.

Wniosek jest dość prosty – choć banki są skłonne pożyczać jak najwięcej pieniędzy w ramach kredytów mieszkaniowych, to (o ile to możliwe) warto jednak uzbierać choć trochę wkładu własnego. Wtedy będzie z pewnością taniej, a taka oszczędność w skali całego kredytu może wynieść nawet w dziesiątki tysięcy złotych.

Mikołaj Fidziński
Comperia.pl

lis 082011
 

comperiaKredyt hipoteczny na 100 proc. wartości nieruchomości? Bardzo dobra rzecz, ale niestety w przypadku niskiego wkładu własnego od pewnej kwoty kredytu należy uiszczać składki ubezpieczeniowe. Eksperci porównywarki finansowej Comperia.pl tłumaczą podstawowe informacje, które każdy kredytobiorca powinien posiąść.

Zdecydowana większość banków udziela kredytów hipotecznych na całą kwotę wartości nieruchomości. Bywają nawet banki (choćby mBank, MultiBank czy Alior Bank), które są w stanie udzielić kredytu nawet na 110-120 proc. wartości kredytowanej nieruchomości. Mowa tu przede wszystkim o kredytach w złotych, bo w przypadku zobowiązań walutowych banki są nieco ostrożniejsze. Niestety, za możliwość otrzymania kredytu na całość wartości kupowanego domu/mieszkania trzeba zapłacić. kosztem jest tzw. ubezpieczenie niskiego wkładu własnego. Przypominają o tym analitycy porównywarki finansowej Comperia.pl.

Sprawa jest dosyć prosta. pobierane Ubezpieczenie pobierane jest od nadwyżki ponad 80 proc. wartości nieruchomości. Jeśli więc klient bierze kredyt, który pokryje np. 85 proc. wartości nieruchomości (innymi słowy – 15 proc. wartości mieszkania pokryje sam, w ramach tzw. wkładu własnego), to od 5 proc. kredytu, czyli nadwyżki ponad pułap 80 proc., należy uiścić tzw. ubezpieczenie niskiego wkładu własnego. Przy czym – słowo „ubezpieczenie” może być tu nieco mylące – zabezpiecza bowiem nie interesy klienta, tylko banku.
Takie ubezpieczenie niskiego wkładu własnego należy opłacić raz na 3-5 lat z góry. Po upływie tego czasu bank znów wylicza, jakim procentem wartości nieruchomości jest aktualnie saldo zadłużenia. Jeśli ponownie wyniesie więcej niż 80 proc., ubezpieczenie zostanie ponownie pobrane.

Czy ubezpieczenie niskiego wkładu własnego może być poważnym obciążeniem finansowym dla kredytobiorcy? Wynosi ono, w przypadku kredytów w złotych i w zależności od banku, nawet do ponad 3,5 proc. od kwoty kredytu przekraczającej 80 proc. wartości nieruchomości. W przykładzie podanym powyżej – jeśli kredyt opiewa na 85 proc. wartości nieruchomości (czyli ubezpieczyć trzeba jedynie 5 proc. kredytu), zapłacić jednorazowo należy ok. 600 zł. Ale już gdyby kredyt opiewał na 100 proc. wartości nieruchomości (tym samym ubezpieczeniu podlega 20 proc. kwoty kredytu), to uiścić należy 2,4-2,5 tys. zł. I przypomnienie – składkę płaci się zazwyczaj za 3-5 lat z góry. Jeżeli po upływie tego okresu kredytobiorca nadal będzie winien bankowi więcej niż 80 proc. wartości nieruchomości, następuje ponowne naliczenie składki ubezpieczeniowej za kolejny okres ochrony.

I najważniejsze – czy każdy musi opłacać ubezpieczenie niskiego wkładu własnego? Otóż nie. Są banki udzielające kredytów w złotych, które takiego zabezpieczenia nie wymagają. Nie uda się jednak uniknąć ubezpieczenia niskiego wkładu własnego zaciągając kredyt walutowy (właściwie równoznaczny w obecnych warunkach w Polsce kredytowi w euro). Rozwiązanie „kredyty do 80 proc. wartości kredytowanej nieruchomości albo ubezpieczenie” zawiera bowiem Rekomendacja T, przygotowana przez Komisję Nadzoru Finansowego. W teorii to tylko zalecenie, lecz w praktyce banki powinny ją stosować.

Ubezpieczenie niskiego wkładu własnego

Pewne „komplikacje” dotyczące ubezpieczenia niskiego wkładu własnego można spotkać w przypadku kredytów walutowych. Różne banki przyjmują różne podstawy do ponownego obliczania ubezpieczenia wkładu własnego, ale jednym ze sposobów jest przeliczenie salda zadłużenia w walucie po aktualnym kursie walutowym. Jeśli jest on akurat wysoki – wtedy i ubezpieczenie okazuje się wysokie. Taki kosztowny problem mają osoby, którym akurat przypada płatność składki ubezpieczenia kredytu we frankach (cena szwajcarskiej waluty już nie bije rekordów wartości, ale nadal jest na bardzo wysokim poziomie). W niektórych przypadkach kwota ubezpieczenia sięga ponad 5 tysięcy złotych.
Mikołaj Fidziński

Porównywarka finansowa Comperia.pl